Czwarty dzien z rzedu obserwujemy z nieslabnacym zainteresowaniem jak Mazowiecki powolutku przebudza sie z poobiedniej drzemki w ktora zapadl na zapiecku w Ruskiej Budzie 7 listopada 2011 roku. Lada moment, lada godzina Tadek otworzy drugie oko. Tragedią tego premiera, a mowie to jako historyk, wydaje sie fakt, ze przez cale zycie obchodzil pesah, a nigdy hanukkah.
Przebudzenie Tadzia zawsze nastraja mnie optymistycznie i przypomina, ze lada dzien zacznie sie sezon na susły. Nie macie pojecia ile tego drobiazgu trzeba natluc w parku zeby moc cos na ząb wrzucic.
Ide czyscic mojego kałacha.
Drążąc sztolnie w złogach mentalnego gówna pogrobowców komuny _____________________________________________________________
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2015
(23)
- ► października (3)
-
►
2014
(29)
- ► października (2)
-
►
2013
(36)
- ► października (5)
-
▼
2012
(50)
- ► października (6)
-
▼
maja
(16)
- W kazden piontek
- Schody do nieba
- Cholerny Koziej
- Idzie wiosna
- Zbrodnicza dyktatura ciemniakow
- Kapusta
- Budujemy demokracje
- Miedzymiastowa
- Ave, Caesar
- Wężykiem
- Zeby se Donek klopotow nie narobil
- Resztki z calego tygodnia
- Dowód osobisty
- p.Rezydentowania ciong dalszy
- Skandaliczne rzeczy u tego Tłytera
- Najblizszy Wschod
2 komentarze:
@ anonimowy
won na onet gnojku
Prześlij komentarz