2013/06/06

Ministra Gieziucha




Oj nie ma ministra Gieziucha smykalki do geszeftow, oj nie ma.

Droga Ministro, jezeli Madonna domaga sie czterech milionow za koncert to nie nalezy odpowiadac: "dam pięć, ale sto tysiecy wroci do mnie pod stolem". Po co komu ryzyko finansowe zwiazane z pokazywaniem wyeksploatowanego w 90% rupcia?
Skoro staruszka tak sie napalila ma koncert nad Wislą, to nalezalo zaproponowac jej wynajecie stadionu za dwa melony w zamian za calą kase ze sprzedazy biletow. Nastepnie spuscic cene do 400 tysiecy oficjalnie plus stowka pod stolem. I to jest to. Ryzyko zadne, porządek w papierach, a kasa ta sama.

Jednakze babcia, ktora z prywatnych oszczednosci moze wybudowac drugi Stadion Narodowy w stolycy, albo ze trzy takie stadiony gdzies w cywilizowanym swiecie, moze byc wyjątkowo kaprysna i nie przystac na warunki ministry. Co wtedy? "Stadion musi być dalej żywy", trzeba go zatem komus wynając, moze Dodzie, za jakies hmmm... 20 tysiecy. Ale czy warto sobie tym glowe zawracac, za zwyczajowe 10%? Przeciez to za malo nawet na wizyte u dobrej kosmetyczki. Zawsze mozna oddac stadion w bezplatną dzierzawe pani Rezydentowej, a ona rozkreci tam Antynarodowy Magiel 3RP, co podniesie prestiz pana Rezydenta. Bul bedzie syty, a Mucha cala. Ale co wtedy z kosmetyczką???

W kazdym razie, pani ministro, trzeba bylo skonsultowac ministra Bezpesla, zamiast gzic sie z Fryzjerem.

Skandalu nie da sie juz zatuszowac, ta mucha z premedytacją obsrala portret Najjasniejszego Matola.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dobre ! Powiem bardzo dobre i trafione w 100 procentach ! tak właśnie należy ukazywać tę chorą patologię ! Pozdrawiam.