2013/08/29

Burdelmama

W pewnym prowincjonalnym burdelu klienci skarżyli sie na jakosc uslug. Szczegolnie doskwierala im panienka znana tam jako Halinka. Panienka ta byla zwyczajnie plackata w najbardziej poządanych obszarach, oraz zupelnie cienka w te klocki. Wydawalo sie, ze od co najmniej od 40 lat pozostaje w stanie permanentnego klimakterium, a jej fizjonomia jak zywo przypominala maske posmiertną. Halinka zupelnie nie znala sie na robocie, a roboty nie cierpiala. Ciągnela pieniądze nie dając nic w zamian. W dodatku Burdelmama nie dopuszczala klientow do innych panienek tak dlugo az jakis desperat nie polasil sie na Halinke. Oburzeni klienci postanowili wywiezc Halinke na taczkach i wyrzucic na bruk. Dowiedziawszy sie o planach klientow Burdelmama oswiadczyla w emocjonalnym amoku: Mozecie ją sobie wywozic, ona i tak tu wroci! Komisarycznie!

I to jest wlasnie poziom do ktorego Podmulne Obszczymury sprowadzily polityke w II Komunie.

A jak sie Jasnie Panstwu nie podoba to mozecie wybudowac sobie wlasny burdel!

2013/08/22

Sceny z Życia Najważniejszych Słoików w Państwie

Igor Słoik wyznal niedawno, ze fascynuje go i sama piłka nożna, ale też to, co dzieje się na trybunach. Teatr, który tworzą kibice. Brutalna poezja trybun. Jednym slowem TPBK. Teatr Poezji Brutalnych Kibicow. Musimy zdac sobie sprawe, ze juz same takie stwierdzenia stanowią o niepospolitej odwadze Igora Słoika. Wszak jego cherlaczkowata postura zupelnie nie sprzyja prowadzeniu merytorycznej dyskusji z kibicami druzyny przeciwnej.
Z kibicami druzyny przeciwnej PO, rzecz jasna.
Zapytany, jako kto sie wypowiada, Igor Słoik wyznal czytelniczkom "Vivy": "Teraz jako kibic - obywatel. Nie jestem juz dziennikarzem." Widac jasno, ze nadal nikt nie naklul tego Balona, o przepraszam Słoika i nieswieze powietrze trzyma go w nadęciu (to wlasnie odroznia Naważniejsze Słoiki w Państwie od innych zupelnie przecietnych Słoików).
Igor Słoik dziennikarzem nigdy nie byl, co najwyzej wszawym i niewydarzonym sowieckim politrukiem. Cieszy jednak, ze wraca do pilki noznej i kibicowania - wszak to absolutny kres zdolnosci poznawczych Igora Słoika.

W tak zwanym miedzyczasie zona Igora, Bogumila Słoikowa (mow mi Bogna - nie chodze do kosciola)  nie wytrzymala i musiala sie publicznie pochwalic psiapsiolkom jak wydali pieniadze, ktore Igor Słoik wygral niedawno w Toto-Lotka. Otoz panstwo Słoikowie wybralo sie na wycieczke zagraniczno do Sri Lanki. Niestety w zwiazku z ostatnimi niespodziewanymi glebokimi cięciami w budzecie delegatury Toto-Lotka, Słoikom nie starczylo na klimatyzowanom lemuzyne z kierowcom i musieli gniesc sie w autobusach i telepac w pociagach. Do domu wrocili tak wkurwieni, ze Igor Słoik musial natychmiast sflekowac Pana Jerzego Bukowskiego, jak latwo sie domyslec kibica druzyny przeciwnej PO. Igor Słoik kopal bez opamietania, az blog Sowinca przybral taką oto postac:



I to jest wlasnie to, co nadal pozwala odroznic jebane chamstwo od Jaśnie Panstwa.



2013/08/16

Sławomir Mrożek nie doczekał

Sławomir Mrożek niestety nie przeczyta dzisiejszej informacji z chinskiego zoo. Ogrod zoologiczny w Luohe prezentowal wielkiego tybetanskiego psa jako afrykanskiego lwa. Sprawa sie rypla gdy "lew" zaczal szczekac. Dodatkowo bialy lis robil tam za lamparta, a inny pies za wilka.
http://www.businessinsider.com/china-zoo-under-fire-for-disguising-dog-as-lion-2013-8

Rzecz sama w sobie banalna, gdyby nie pewien zbieg okolicznosci, to wszystko juz bylo jakies 50 lat temu. U Mrożka wlasnie. Jezeli ktos nie pamieta, to tu jest opowiadanie pod tytulem "Słoń":
http://xhtml.gajdaw.pl/projekty/23-03/index.html

Widac tedy jasno, ze tworczosc Mrożka jest rownie niezniszczalna jak komunizm, a moze nawet bardziej. Jak nieokielznane parcie pospolitych, nieudacznych chamow do zaszczytow, pieniedzy i wladzy.

Mrożek to byl ktos, w odroznieniu od Gomulki, Gierka, Jaruzelskiego, Walesy, Michnika, Tuska, Komorowskiego, Bendita, Merkelowej, tudziez kacapskiego Putina i jakis egzotycznych Mao-Chink-Tungow.