2013/09/30

Pozegnanie Sciosa

Kilka godzin temu Scios usunąl moj komentarz pod jego wpisem
http://bezdekretu.blogspot.ca/2013/09/syria-smolensk.html

Tresc komentarza byla nastepujaca:

Panie Scios,

Im dalej wglebiam sie w tekst tym bardziej zdaje sobie sprawe, ze z luboscią uzywa Pan tu erystyki wyciągnietej ze stalinowskiej propagandy.
"... przegrani i doszczętnie skompromitowani politycy Obamy ..."
"... trzeba doprawdy mentalności idioty lub pospolitego raba ..."
"... satyryczne występy lewackich polityków Zachodu konkurowały jedynie z żałosnymi pohukiwaniami amerykańskich oficjeli ..."

Jest mi strasznie przykro, ale z kazdym panskim artykulem dotyczacym polityki USA trace troche szacunku do Pana. Jest to dla mnie bardzo przykre rozczarowanie, ale nie zamierzam tego ukrywac.

Pan najwyrazniej nie rozumie, ze jak dlugo Assad z Putinem w tle tluką opozycje w ktorej rosnie rola muzulmanskich bandytow z Al-Qaeda tak dlugo Assad z Putinem odwalają czarną robote za USA. Gdyby tusk tlukl komorowskiego i jego ludzi to protestowalby Pan przeciw temu?

Dawno temu pisalem, ze po 9/11 USA zamknely parasol ochronny nad Europą widzac reakcje europejskich czlonkow NATO na napad na Ameryke. Pan z jakis niezrozumialych powodow jest przekonany, ze ten parasol nie zamknąl sie nad Europą Wschodnią. On zamknąl sie i tam, a rezym tuska i komorowskiego utwierdzil USA w slusznosci tej decyzji. Przywolywanie Smolenska w tym kontekscie jest dosc zalosne.
To wszysto co sie Panu nie podoba jest konsekwencją zamkniecia tego parasola. Jak dlugo Ameryka ma placic za bezczelną glupote Europy?

Pisze Pan "Słowa, które napisałem przed dwoma laty – „nikt nie umrze za polską prawdę”, znajdują dziś kolejne potwierdzenie."
A co, myslal Pan, ze Pan tupnie raz i drugi i swiat sie zmieni?
Niedlugo nikt nie bedzie umieral za Europe.

*

Widze, ze nie ma Pan najmniejszego zamiaru odpowiedziec na moje tweety skierowane do Pana, a zatem wklejam je tutaj:





Na wyczerpującą odpowiedz Sciosa nie trzeba bylo dlugo czekac:




Z najwiekszą przyjemnoscią pozostawiam Sciosowi jego blog na jego antyamerykanskie fobie.
Czuje sie w pewnym stopniu zaszczycony, albowiem od dzisiaj kazdy wpis krytyczny na bezdekretu bedzie uznawany za umieszczony przez "klony nicku Villo". Scios najwyrazniej zapetla sie w kolejnej fobii.

Ocenie czytelnikow pozostawiam rozstrzygniecie kwestii kto powinien sie leczyc, a Sciosa informuje, ze bedzie tolerowany na tym blogu o ile jego lekarz uzna to za nieodzowne.



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czytałam wszystkie Pana wpisy i komentarze pod tekstem Pana Ściosa i uważam je całkowicie za słuszne i trafne. Tym bardziej nie rozumiem irytacji i złości Pana Ściosa łącznie z wykasowaniem wszystkiego co Pan napisał. Wynika z tego tylko jedno - na blogu Pana Ściosa można się tylko z nim zgadzać ! Inne zdanie jest tępione a dyskusja nie podejmowana. Przyznam że miałam o tym Panu bardzo pozytywne zdanie które z przykrością muszę zmienić.

Stanley Panama pisze...

Witam !
Ja w każdym człowieku widzę najpierw dobro, a później jego przywary, może błędy itd.

Obecnie w Polsce nie ma zbyt wielu ludzi o nietuzinkowej inteligencji, dlatego mam do Pan Ściosa szacunek, bo wiele tekstów ma wyśmienitych.

Natomiast dyskusje jakie się pod nimi toczą , są często kadzeniem autorowi, co i ja po części czyniłem, aczkolwiek z umiarem do mojego charakteru stosownym.

Są obszary, w których ze Ściosem się nie zgadzam.

Panie Viilo.
Niewielu jest wśród Polaków ludzi o szczególnej inteligencji, dlatego trzeba poruszać się w tym co jest.
Ja mam swój autorytet w osobie Ojca świętego Franciszka oraz Jana Pawła II.
Mam ulubionych felietonistów jak Pan Michalkiewicz.
Mam filmowców jak pan Juliusz Braun.
I mam ten komfort psychiczny, gdy czytam , słucham i oglądam tych których szanuję.

Pan Ścios może być jednym z nich , ale nie musi.

Pozdrawiam

Stanley Panama

viilo pisze...

Scios pisal trafne analizy spraw polskich i wszystko byloby swietnie gdyby nie zabral sie za analize spraw amerykanskich w czym okazal sie absolutnym dyletantem, demonstrujac swoja nienawisc jezykiem, ktory uznalby za doskonaly sam Jerzy Borejsza.
Dyletantyzm w sprawach amerykanskich kladzie sie cieniem na jego polskich ekspertyzach i kaze powrocic do nich z duzym znakiem zapytania. Bylismy ze Sciosem dobrymi internetowymi znajomymi przez wiele lat. Ludzie zmieniaja sie, czasem radykalnie zmieniaja poglady.