2013/09/30

Szukasz przyjaciela?

Zeby byl przyzwoity, uczciwy, prawy a do tego silny i bogaty? Jezeli upatrzyles sobie takiego, sprawa jest banalnie prosta. Rozglaszasz wszem i wobec co ci sie juz teraz i natychmiast od niego prawem kaduka nalezy za frico. Pouczasz go publicznie co jak i gdzie powinien twoim zdaniem robic, a jezeli robi inaczej to wymyslasz mu od loser (przegrany - to powazna obelga za ktora ktos ci moze obic morde), od idiotow, skompromitowanych, zdrajcow, od slabowitych glupcow, i co ci tam jeszcze slina na jezyk przyniesie. Potem mowisz, ze nazywasz sie Targalski, albo Scios i jestes samozwanczym guru lokalnej prawicy. Co zostaje odnotowane przez bialy wywiad potencjalnego przyjaciela "komuchy gardza nami na tym zadupiu z przyczyn ideowych, a prawica z czystej, proznej glupoty".
Nastepnie zapominasz o sprawie, twoj szef za dwa lata dostaje oczekiwany awans na naczelnika i ty wtedy na wyscigi szepcesz mu w ucho "Jarek, szefie trzeba natychmiast zaprzyjaznic sie z Ameryką!"
A pozniej rozdzierasz szaty na blogu, ze Polska znow wpadla w lapy Kacapow i to wszystko przez Ameryke i nadmieniasz polgebkiem, ze Jarek znowu zdezorientowany. Nadal nie dociera do ciebie, ze odwaliles wiekopomny kawal kreciej roboty. Dociera, ze umocniles swoją pozycje, puszysz sie jak paw...
Nie przyszlo ci nigdy do glowy, ze na przyjaciol, nawet potencjalnych nie nalezy pluc.

A czort z tobą, pieprzony krapolu.



Brak komentarzy: